Beztroska? Nie, dziękuję.
Komentarze: 1
I teraz, kiedy znów wszystko wygląda, jakby było w najlepszym porządku, ja wolałabym nie czuć nic... Wolałabym nie czuć ukłócia w serduchu, kiedy wychodząc rano z domu mijam się nim, kiedy właśnie wraca. Wolałabym nic nie czuć, patrząc jak ona gaśnie w oczach. Wolałabym nic nie czuć, widząc jak ona cierpi.
Boję się, ciąglę się boję żyć pełnią życia. Rozmawiając z kimś zdałam sobie sprawę, że ja się ciągle boję, tego co nieznane, że ciągle nie umiem oddychać pełną piersią, cieszyć się, bo wiecznie coś mnie powstrzymuje, jakiś wewnętrzny hamulec, który nie pozwala śmiać się do łez i nie zważać na konsekwencje. Boję się okazywać uczuć, boję się pokochać, boję się przywiązać, boję się zrobić krok, bo cofnąć się już nie będzie dało. Pozostaję zamknięta, bo za bardzo się boję. Ale przede wszystkim boję się, że będę żałować nieprzeżytego życia.
Dodaj komentarz