Kalendarz
pn |
wt |
sr |
cz |
pt |
so |
nd |
28 |
29 |
30 |
31 |
01 |
02 |
03 |
04 |
05 |
06 |
07 |
08 |
09 |
10 |
11 |
12 |
13 |
14 |
15 |
16 |
17 |
18
|
19 |
20 |
21 |
22 |
23 |
24 |
25 |
26 |
27 |
28 |
29 |
30 |
01 |
Archiwum 18 kwietnia 2005
Przepraszam, znów obiecywałam, że bęzie już dobrze, że się poprawię, że będę się uśmiechać i znowu nic z tego nie wyszło. A jest tylko gorzej. Im wyżej się wzniosę, tym później mocniej uderzam się, gdy spadam w dół. Boli, kiedy spada się z cudownych marzeń na szary beton. Łzy same napływają do oczu, a poduszka bez narzekania wchłania je. Przykro, źle. Przepraszam, że kiedy uśmiecham się na twarzy nadal w duszy płaczę. Przepraszam, że nie umiem się zmienić.