Kalendarz
pn |
wt |
sr |
cz |
pt |
so |
nd |
28 |
29 |
30 |
31 |
01 |
02 |
03 |
04 |
05 |
06 |
07 |
08 |
09 |
10 |
11
|
12 |
13
|
14 |
15 |
16 |
17 |
18
|
19 |
20 |
21 |
22
|
23 |
24 |
25 |
26 |
27 |
28 |
29 |
30 |
01 |
Archiwum kwiecień 2005
Mam wahania nastroju - ten wiek. Co chwilkę to się zmienia, i przechodzi to od głupawy, przez złe samopoczucie do płaczu... Sama siebie nie rozumiem. Ale kto by się tym przejmował:) W wazoniku stoją śliczne tulipanki, a za oknem pomimo cholernego zimna świeci jasno słońce. Kolega mi powiedział właśnie dobrą wiadomość, a ja ogólnie żyję już weekendem, od którego dzieli mnie 6 godzin. Czy sama, czy nie sama jutro gdzieś wybiję. Dzień rozpoczęty pozytywnie:)
Przepraszam, znów obiecywałam, że bęzie już dobrze, że się poprawię, że będę się uśmiechać i znowu nic z tego nie wyszło. A jest tylko gorzej. Im wyżej się wzniosę, tym później mocniej uderzam się, gdy spadam w dół. Boli, kiedy spada się z cudownych marzeń na szary beton. Łzy same napływają do oczu, a poduszka bez narzekania wchłania je. Przykro, źle. Przepraszam, że kiedy uśmiecham się na twarzy nadal w duszy płaczę. Przepraszam, że nie umiem się zmienić.
Skoro tak to jest w mojej duszy i coraz bardziej dochodzi do głosu. Czy ja robię się monotonna? A trudno. Wczoraj spotkałam się ze znajomymi, pośmialiśmy się razem i nam wszystkim poprawił się humor. Pewna osoba zapytała mnie ostatnio, czy żałuję czegoś co się stało. Nie, nauczyłam się nie żałować tego co się stało, ale tylko tego, czego nie przeżyłam.
Wczoraj zaczęłam rozważać czy, ja się boję ryzyka. Chodziło o bzdurną właściwie sprawę, bo o fryzurę. Boję się trochę zmian. Ktoś rzucił hasłem, kto nie ryzykuje, ten nie żyje. Czy ja nie żyję? Chyba muszę zacząć i dodać do swojego życia odrobinę szaleństwa. I więcej szczerego uśmiechu.
Uczę się cieszyć życiem, chyba z lepszym efektem niż fizyki...
Bo brak, ciągle czegoś brak... Chyba tylko tyle mam do powiedzenia...