Kalendarz
pn |
wt |
sr |
cz |
pt |
so |
nd |
30 |
31 |
01 |
02 |
03 |
04 |
05 |
06 |
07 |
08 |
09 |
10 |
11 |
12 |
13 |
14 |
15 |
16 |
17 |
18 |
19 |
20 |
21 |
22 |
23 |
24 |
25 |
26 |
27 |
28 |
29
|
30 |
01 |
02 |
03 |
Archiwum 29 czerwca 2005
Powietrze jest jakieś zbyt ciężkie, przepełnione ołowiem. Nie dam rady wziąć głębszego oddech, coś mi nie pozwala. Znam już to uczucie i bardzo go nie lubię... Słońce świeci, zachęca żeby gdzieś wyjść, a ja nie mam ochoty. Najchętniej zaszyłabym się gdzieś w ciemnym pokoju. Ale co to da? Co da to, że pogrążę się w swoim smutku. A ja już tego nie chcę. Chcę żyć, choć bez niego jest ciężko oddychać. Chcę żyć normalnie, szczęśliwie, na przekór wszystkiemu i wszystkim. Ładnie napisane, gorzej z realizacją.